Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powiat człuchowski. Apel pszczelarzy do rolników

Piotr Furtak
Marek Patalas z Biernatki sprzed jednego z uli zebrał garstkę pszczół, które zginęły po kontakcie ze środkami chemicznymi
Marek Patalas z Biernatki sprzed jednego z uli zebrał garstkę pszczół, które zginęły po kontakcie ze środkami chemicznymi Fot. Piotr Furtak
Powiat człuchowski. Apel pszczelarzy do rolników. Pszczelarze z powiatu człuchowskiego apelują do rolników o zaprzestanie opryskiwania roślin w ciągu dnia. Mimo, że zabraniają tego przepisy, wielu uprawiających ziemię je lekceważy. Właśnie z tego powodu giną pszczoły.

19 maja przy jednym z ulów ustawionych w okolicach Bińcza, Mare Patalas znalazł garść pszczół, które padły najprawdopodobniej po kontakcie ze środkami chemicznymi. Pan Marek, który pszczelarstwem zajmuje się od kilkudziesięciu lat, nie miał większych wątpliwości – owady padły ze względu na opryski.
- Duża część pszczół po kontakcie ze środkami chemicznymi ginie od razu – mówi Marek Patalas. - Część jednak dociera do ula i jest z niego wyrzucana przez inne robotnice na zewnątrz. Jeśli przed ulem leży na przykład garstka martwych owadów świadczy o tym, że na polach w promieniu 3 kilometrów stosowany był oprysk. Jeśli są to pojedyncze sztuki, to mogło się zdarzyć, że te pszczoły były chore.
W zasadzie w tym samym czasie co pszczoły Marka Patalasa, padły również te z pasieki należącej do mieszkańca Bińcza. Tu jednak straty były poważniejsze. Martwe pszczoły leżały nie przed jednym, ale przed kilkoma ulami. Sprzed każdego z nich pan Tomasz zebrał po garstce owadów.
- Pszczelarstwem zajmuję się dopiero od trzech lat – mówi Tomasz Komorski, pszczelarz z Bińcza. - Do tej pory problem znany był mi jedynie z literatury. Z autopsji mogłem poznać go po raz pierwszy. Nie mogę nikogo posądzić, bo nikogo nie widziałem podczas oprysków pól w ciągu dnia. Nie mam żadnych podejrzeń. Próbowałem podpytać ludzi, ale ktoś widział jakiś opryskiwacz przejeżdżający przez wieś. Konkretów żadnych jednak nie ma.
O podobnych sytuacjach mówią też inni pszczelarze. Niektórzy z nich zwracają uwagę na to, że policjanci nie za bardzo chcą zajmować się podobnymi sprawami, a jeśli już, mundurowi są dość pobłażliwi. Zdaniem Sławomira Gradka, oficera prasowego komendanta człuchowskiej policji – w tym roku było tylko jedno takie zgłoszenie. Skończyło się na pouczeniu, policjanci mówią jednak o tym, że rolnikom nieprzestrzegającym przepisów grozi nawet mandat w wysokości do 500 zł.

Więcej na ten temat w najbliższym wydaniu "Dziennika Człuchowskiego".

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czluchow.naszemiasto.pl Nasze Miasto