Borowiak - Wietcisa Skarszewy 7:2 (2:1)

Bogdan Czaja nie jest już trenerem piłkarzy Borowiaka Czersk. Szkoleniowiec czerszczan zrezygnował po meczu z Wietcisą Skarszewy, lecz jak podkreśla nad tą decyzją myślał od dawna.
- Zakończyłem pracę trenera na własną prośbę - mówi Czaja. - Od pięciu lat nie udaje się nam włączyć do walki o IV ligę, zawsze kończymy na 3., 4. miejscu. W drużynie trzeba przewietrzyć atmosferę. Poza tym nie ukrywam, że chciałbym żeby zastąpił mnie Robert Pruszak.
Sam zawodnik, który miałby zostać grającym trenerem, nie wyklucza takiej możliwości.
- Do 15. listopada mam przedstawić zarządowi warunki współpracy i do tego czasu wstrzymam się z jakąkolwiek decyzją - mówi Pruszak.
Ostatnio dużo mówiło się o ewentualnym przejściu "Zadymy" do chojnickiego Kolejarza, gdzie po dymisji Czesława Jarzembińskiego, Pruszaka także w roli grającego trenera widzieliby działacze z Chojnic.
- To wszystko wygląda jakbym działał na dwa fronty, a ja jestem między młotem a kowadłem - mówi Robert. - Dużo zawdzięczam Borowiakowi, nie raz mi tam pomogli i nie chcę tego zawalić.
Jak ważnym dla Czerska zawodnikiem jest Pruszak pokazał w sobotę strzelając w meczu z Wietcisą aż 5 bramek, i asystując przy golu Macieja Malinowskiego. Borowiak wygrał aż 7:2!
Do udanych meczu z Wietcisą nie zaliczy czerski bramkarz, Paweł Moczadło. Najpierw w 16. min po jego "zabawie" w polu karnym gola strzelili goście, a na 10 min przed końcem ujrzał czerwoną kartkę za przepychanki z napastnikiem ze Skarszew.