Chojnice. Finster chciał wygrać do zera, ale Wenta i Dolny zagłosowali przeciw

Ich decyzja zaskoczyła Finstera, bo wcześniej nie mówili o swoich zastrzeżeniach. Ani w ramach prac komisji rewizyjnej, ani w trakcie spotkania z burmistrzem. Tymczasem na sesji uznali, że "pochopne wpisanie do budżetu miasta dochodów ze sprzedaży działki, na której stoi dom kultury spowodowało nerwowe poszukiwanie pieniędzy na pokrycie dziury w budżecie po niezrealizowanej transakcji". Finstera poniosło.

- Sesja absolutoryjna to jest sesja oceniająca wykonaniu budżetu. Ten budżet został wykonany bardzo dobrze. To jest śmieszne co pan powiedział, panie Andrzeju! Takie argumenty, to jest śmiech na sali! Ja tego nie rozumiem! Nie potrafię zinterpretować tego, co się stało. No chyba, że jestem stary i głupi - komentował z mównicy sali obrad ratusza burmistrz. - Ja już od panów nie chcę żadnego kredytu zaufania. Życzę wam, abyście zrozumieli, że budżet ma różne właściwości. Jedną z nich jest jego "plastyczność", możliwość dokonywania w nim w ciągu roku zmian.

Poważniejszych zastrzeżeń do wykonania budżetu nie mieli Piotr Pawlicki i Andrzej Mielke z opozycyjnego Chrześcijańskiego Ruchu Samorządowego. Podobnie, jak pozostali radni. Przeszkód w przyjęciu uchwały absolutoryjnej nie widziała ani Regionalna Izba Obrachunkowa w Gdańsku, ani samorządowa komisja rewizyjna. Pod jej wnioskiem o udzielnie skwitowania Finsterowi za 2009 rok podpisał się Marcin Wenta.

Dodajmy, że miejskie dochody Finster zrealizował w ubiegłym roku w 97 procentach, a wydatki w 93 i nie ma sobie nic do zarzucenia.