Doniesienie jest pokłosiem głośnej sprawy Janika, który poczuł się dotknięty słowami Arseniusza Finstera, określającymi charzykowianina mianem klowna. Wypowiedź wyemitowana została przez stację TVN jako komentarz do happeningu, jaki Janik urządził w październiku ubiegłego roku, idąc na siedem dni do aresztu za zakłócanie ciszy nocnej. Miał wówczas transparent w formie nekrologu partii Prawo i Sprawiedliwość. Według Janika "w nieustającym smutku i żalu pozostawali: polityk, złodziej, matacz, cwaniak, nieuczciwy sędzia, prywata i korupcja". Z drugiej strony tablicy była deklaracja - "Kocham Polskę".
Sąd Rejonowy w Chojnicach we wrześniu tego roku postanowił uznać burmistrza za winnego znieważenia Janika, jednak postępowanie umorzył na rok próby. Poświadczenie nieprawdy z kolei przez obrońcę miało mieć miejsce miesiąc temu.
- Wniosek o apelację w tej sprawie mecenas mógł składać do 8 listopada. Wysłał go jednak listem dzień później. Sędzia uznał, że wniosek jest bezzasadny. Co robi mecenas? Składa po tygodniu wniosek o przywrócenie terminu, w którym może składać apelację, ponieważ 8 listopada był chory - wyjaśnia Mariusz Janik. - Sędzia ustalił, że tego dnia mecenas występował przed chojnickim sądem w innej sprawie. To był chory czy nie?
Janik w swoim doniesieniu nie tylko podejrzewa, że mecenas Schmidt poświadczył nieprawdę. To samo zarzuca lekarzowi, który wydał zaświadczenie o niedyspozycyjności. Ponadto domaga się aresztowania obu ze względu na podejrzenie mataczenia w sprawie.
Wojciech Schmidt początkowo zgodził się na rozmowę z nami. Po chwili jednak zmienił zdanie.
- Tego, co wymyśla pan Janik, nie będę komentował - uciął.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?