- Będą to pieniądze za zaległe wynagrodzenia z sierpnia, września i października ubiegłego roku - mówi Władysław Sowirka, syndyk Rokoteksu.
Firma Rokotex miała także swoją filię w Mogilnie pod Bydgoszczą. W obu zakładach szyjących odzież pracowało prawie 200 osób. Kłopoty Rokoteksu zaczęły się dokładnie rok temu. Pracownicy zostali wysłani na przymusowe urlopy. Co ciekawe, pierwszy wniosek o upadłość złożyły jesienią ubiegłego roku szwaczki. Decyzję o likwidacji podjął sąd dopiero wiosną tego roku. Firma zalega szwaczkom tylko w Chojnicach z pensjami za pięć miesięcy.
Warto przypomnieć, że syndyk miał ogromne problemy z wydostaniem od likwidatorki i jednocześnie właścicielki zakładu wszelkich dokumentów księgowych szwalni. To z kolei było niezbędne do złożenia wniosku o pożyczkę z funduszu. W końcu syndyk wszedł do zakładu w eskorcie policji, ochrony i komorników. Wówczas się okazało, że ktoś wyniósł wszystkie dokumenty wraz z komputerem. Przez dwa miesiące ani prokuraturze, ani policji nie udało się ustalić winnego.
- Według mojej wiedzy jedyna osoba, która znała kody do alarmu i miała klucze do zakładu, to była księgowa - kwituje Sowirka.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?