Czersk. Słowne boksowanie podczas sesji

Niezwykle burzliwe obrady odbyły się podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej w Czersku. Można powiedzieć, że choć kulturalnie, to jednak Marek Jankowski, burmistrz Czerska "wziął się" za łeb z Krzysztofem Gogolewskim, radnym opozycji, czyli Porozumienia Ziemi Czerskiej.

A poszło o... biuletyn wydawany przez czerską Ligę Polskich Rodzin, do którego artykuły pisał m.in. radny Gogolewski. Poruszane w nim tematy i zwarte informacje wzbudziły najwyraźniej w burmistrzu gniew. Artykuły dotyczyły inwestycji w mieście w czasie, kiedy burmistrzem jest Marek Jankowski. Warto jednak przypomnieć, że funkcję tę piastował przed ponad dziesięcioma laty obecny radny Krzysztof Gogolewski.
- Przy takiej radosnej twórczości można wszystko planować - mówił burmistrz. - Rzeczywistość jest inna. Skoro kiedyś było tak dobrze, to dlaczego teraz jest tak źle? Jest pan bezczelny. Takie ulotki, kiedy kampania wyborcza jest jeszcze nie ogłoszona, to złamanie prawa. Przygotowuję pismo do prokuratury.
Sporną kwestią była także sprawa oczyszczalni ścieków w Czersku, którą po kilkunastu latach użytkowania trzeba modernizować za, bagatela, ponad 12 mln złotych! Decyzję w sprawie wyboru technologii podejmował ówczesny burmistrz Gogolewski. Kolejna sprawa poruszona podczas słownej przepychanki dotyczyła wysypiska śmieci w Nieżurawie.
- Ciekawe, że grunt obok wysypiska jest pana, chociaż to nieużytek - mówił do radnego Gogolewskiego Marek Jankowski.
- To nie jest mój grunt - odparł Gogolewski.
Do dyskusji włączył się nawet Krzysztof Przytarski, radny Wyborczego Forum Samorządowego i jednocześnie przewodniczący komisji rewizyjnej.
- Protestuję przeciwko nazywaniu przez pana Czerska "wiochą" - mówił do Gogolewskiego. - Nie życzę sobie. Pan jest napływowy. Ja mieszkam tu od urodzenia.