Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czersk. Wspomnienia o rajdzie z Boizenburga

Maria Sowisło
Dużym zainteresowaniem kolarzy cieszyła się czerska remiza strażacka. Mundury pokazuje Andrzej Kuchenbecker (po prawej), komendant Miejsko-Gminnego Związku OSP w Czersku.
Dużym zainteresowaniem kolarzy cieszyła się czerska remiza strażacka. Mundury pokazuje Andrzej Kuchenbecker (po prawej), komendant Miejsko-Gminnego Związku OSP w Czersku.
Najstarsi uczestnicy wyprawy rowerowej liczyli sobie ponad siedemdziesiąt wiosen. Najdłuższy odcinek pokonany w ciągu jednego dnia to 160 km. Samorządowcy z Czerska zapowiadają podobny rajd z Czerska do Boizenburga.

Najstarsi uczestnicy wyprawy rowerowej liczyli sobie ponad siedemdziesiąt wiosen. Najdłuższy odcinek pokonany w ciągu jednego dnia to 160 km. Samorządowcy z Czerska zapowiadają podobny rajd z Czerska do Boizenburga. Zastrzegają sobie jednak, że muszą poćwiczyć.

Przedstawiciele miasta Boizenburg nazwali rajd "Przyjaźń". W końcu Czersk i niemieckie miasto od wielu lat są partnerami. Niemcy przejechali w sumie 748 km. Jak mówią, były trudne chwile, ale w tak miłym towarzystwie wszystko odchodziło w niepamięć.
- Najtrudniejszy był drugi dzień rajdu, ponieważ bez przerwy strasznie padało - mówi Harald Jaschke, burmistrz Boizenburga. - Organizując rajd, chcieliśmy uczcić współpracę pomiędzy nami a Czerskiem oraz Lauenburg i III Kompanii Grenadierów Pancernych z Hagenow z Lęborkiem. To małe kroczki, ale Europa łączy się, a my jesteśmy tego świadkami.
Podczas uroczystego zakończenia wszyscy podkreślali, że takie wyprawy trzeba powtarzać. Czerscy samorządowcy obiecali, że jeśli wygrają zbliżające się wybory samorządowe, to także wybiorą się w rowerową podróż. Przedsmak tego, co ich czeka mieli na trasie z Brus Jagliów do Czerska. Tutaj bowiem dołączyli do eskapady.
- Ta próbka trasy pokazała, że wcale nie jest to łatwe - twierdzi Marek Jankowski, burmistrz Czerska. - Podejmiemy walkę i podejmujemy się zorganizowania podobnego rajdu.
Najbardziej "poszkodowanym" po jeździe rowerem był chyba Krzysztof Sękielewski, przewodniczący Rady Miejskiej. Zapytany dwa dni po wyprawie o wrażenia, stwierdził z uśmiechem: - Dzisiaj już dobrze. Dwa lata nie jeździłem na rowerze. To z pewnością wina siedzenia nieergonomicznego. Musimy ostro trenować.
Należy podkreślić, że to właśnie Sękielewski wpadł na pomysł, aby po wygranych wyborach wybrać się na dwóch kółkach do Niemiec.
Niebywałą wytrzymałością i samozaparciem wykazali się dwaj najstarsi kolarze. Nie chcieli nawet słyszeć o zejściu z rowerów. Razem z innymi, dużo młodszymi od siebie, pedałowali do Czerska.
- Najtrudniejszy był dla nich etap z Czaplinka do Chojnic, czyli 160 kilometrów - tłumaczy Kazimierz Stoltmann z czerskiego Urzędu Miejskiego, który prowadził grupę przez Polskę. - W Przechlewie zaproponowaliśmy, aby jeden z nich wsiadł do samochodu. Prawie się obraził i do Chojnic wjechał w pierwszej grupie.
- To był dopiero wyczyn - kwituje Przemysław Biesek, sekretarz Gminy Czersk.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czersk.naszemiasto.pl Nasze Miasto