– Czerwony walec zmiażdżył toruńskie pierniki – ten komentarz ze strony internetowej chojnickiego klubu najlepiej oddaje to, co wydarzyło się w niedzielny wieczór na parkiecie hali Centrum Park.
Przed meczem z RS Tacho „Czerwone Diabły" miały nad nimi sześć punktów przewagi i o 46 bramek lepszy stosunek bramek. Ponieważ w pierwszym meczu pomiędzy tymi zespołami padł remis 4:4, chojniczanom wystarczał remis do zapewnienia sobie awansu. Podopieczni Artura Chrzonowskiego zagrali jednak najlepszy mecz w tym sezonie, a może i w 15-letniej historii drużyny i rozgromili teoretycznie najgroźniejszych rywali różnicą aż 13 bramek. Torunian nie usprawiedliwia nawet to, że do Chojnic przyjechali bez trzech podstawowych zawodników. Na trybunach żartowano, że zaprezentowali się gorzej niż ostatni w tabeli pierwszej ligi futsalu Team Unisław, który w Chojnicach przegrał 4:16.
Losy meczu z Radio Systemem Tacho Toruń były rozstrzygnięte już po kilku minutach, gdy chojniczanie objęli czterobramkowe prowadzenie. Do przerwy prowadzili 6:0, a po zmianie stron nie zwolnili tempa. Raz po raz nękali obronę gości, zatrzymując swój dorobek na 14 bramkach. Honorową bramkę torunianie strzelili w ostatniej minucie, gdy przy linii bocznej trwał taniec radości ławki rezerwowych Red Devils. Pięć bramek w meczu z RS Tacho strzelił Łukasz Sobański, po trzy Mariusz Kaźmierczak i Michaił Sundeev, dwie Wojciech Pięta, a jedną Jakub Mączkowski.
W euforii po awansie pojawia się jednak pytanie, co zrobić by chojniczanie nie spadli z Ekstraklasy Futsalu rok po awansie, tak jak w ubiegłym sezonie. Klub nie wyszedł jeszcze z finansowego dołka (według naszych nieoficjalnych informacji ma około 50 tys. zł długu), poza tym zmieniły się przepisy i zawodnicy występujący w klubach Ekstraklasy nie mogą łączyć gry w futsal z grą na trawie. Większość piłkarzy „Czerwonych Diabłów" grę w tradycyjną odmianie piłki nożnej traktuje jako dodatkowe zajęcie i nie będzie dla nich problemem z niej zrezygnować. Jedynym zawodnikiem, który przede wszystkim stawiał na piłkę na dużym boisku, jest Wojciech Pięta, zawodnik trzecioligowej Bytovii Bytów.
– Priorytetem jest dla nas zatrzymanie zawodników, których obecnie mamy w składzie – mówi menedżer Red Devils, Marcin Synoradzki. – To na nich będziemy opierać drużynę na Ekstraklasę.
Tymczasem inny pomorski pierwszoligowiec - Auto Complex Przodkowo - w ubiegły weekend grał z nożem na gardle. Gracze spod Kartuz musieli wygrać z trzecią w tabeli Gattą Zduńska Wola by przedłużyć swoje szanse na utrzymanie pierwszoligowego bytu. Podopieczni Sebastiana Letniowskiego pokonali wyżej notowanego rywala 4:2. Walnie przyczynił się do tego grający trener, który ustrzelił hat-tricka. Jednego gola dla AC Przodkowo dołożył Mariusz Marszeniuk. Auto Complex ma na koncie 25 punktów i w tabeli jest siódmy. Do bezpiecznego, piątego miejsca traci punkt, ale ma do rozegrania jeszcze jeden mecz, podczas gdy ich rywale w walce o utrzymanie - dwa.
Nie tylko Red Devils są pewne awansu do Ekstraklasy Futsalu. Chojniczanie wygrali drugą grupę pierwszej ligi, a z pierwszej awans zapewnił sobie w ubiegły weekend Krakbet Kraków.
Red Devils Chojnice - Radio System Toruń 14:1 (6:0)
Bramki dla RD: Łukasz Sobański 5, Mariusz Kaźmierczak 3, Michaił Sundeev 3, Wojciech Pięta 2, Jakub Mączkowski.
Red Devils: Jacek Burglin, Robert Gierszewskii - Łukasz Sobański, Wojciech Pięta, Michaił Sundeev, Mariusz Kaźmierczak - Piotr Papierowski, Jakub Mączkowski, Jakub Skiba - Michał Repiński (Artur Chrzonowski). Trener Artur Chrzonowski, kierownik Łukasz Prill.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?