- Musimy wspomóc starostę. Jeśli zdamy się tylko na niego, to zostaniemy na lodzie. Jak można było pozwolić, aby dziewięć przetargów było nierostrzygniętych, a jedna z firm, która wygrała bez konsekwencji się wycofała - stwierdził Zbigniew Szczepański, wójt gminy Chojnice, na terenie której ma być realizowany pierwszy etap ścieżek. - Straszenie ministrami, to dziecinada. Takie szukanie politycznego wsparcia jest nie na miejscu - dodał.
Okazało się bowiem, że wójt o problemach z uzyskaniem pozwolenia na budowę mostu zwodzonego dowiedział się z mediów. Warto przypomnieć, że zgodę ma wydać Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Gdańsku. Niedawno jednak zażądała uzupełnienia raportu oddziaływania na środowisko o inwentaryzację ptaków lęgowych. To z kolei można wykonać tylko wiosną. W jednym z naszych materiałów wicestarosta sygnalizował, że będzie interweniował u ministra środowiska, bezpośredniego zwierzchnika RDOŚ w Gdańsku.
- W dyplomacji nie można straszyć. Do sprawy trzeba podejść merytorycznie. Zaprosimy więc dyrektora RDOŚ, aby w terenie się przekonała, że most nie zagraża ptactwu wodnemu - podaje rozwiązanie wójt.
Nerwowość na linii samorządów wywołało spotkanie z marszałkiem pomorskim, który zagroził, że jeśli obie inwestycje nie będą posiadały projektów wraz z pozwoleniami na budowę do czerwca tego roku, to pieniądze przekaże innemu samorządowi. Ubiegających się o dofinansowanie inwestycji turystycznych jest mnóstwo.
- Wójt kompletnie nie ma pojęcia o czym mówi - odbija piłeczkę Marek Szczepański, wicestarosta chojnicki. - Przetargów było 5, a nie 9. Dziwię się, że samorządowiec z 19-letnim stażem pozwala sobie na taką ignorancję, skoro wydana ma być potężna kwota z jego budżetu. Przecież wójt ma swojego przedstawiciela w komisji przetargowej. Powinien być lepiej zorientowany.
Wicestarosta dodatkowo postanowił winą za brak zgody RDOŚ na budowę mostu zwodzonego obarczyć... wójta.
- Dlaczego wójt nie wyciągnął konsekwencji wobec swoich podwładnych, którzy łaskawie czekali na jakąkolwiek reakcję regionalnej dyrekcji aż trzy miesiące - zastanawia się Marek Szczepański. - Przecież zgodnie z kodeksem postępowania administracyjnego RDOŚ miał 30 dni na odpowiedź. Gdyby to było dopilnowane, to nie mielibyśmy teraz tylu problemów - kwituje.
Jedyna sprawa, co do której obaj samorządowcy się zgadzają, to fakt, że trzeba się śpieszyć z przygotowaniem dokumentacji obu inwestycji.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?