Szkoła Podstawowa w Czersku ma nowe skrzydło dydaktyczne

Tym zadaniem była rozbudowa Szkoły Podstawowej nr 1. Meldowała Grzegorzowi Klauzie Bożena Spica, obecna dyrektorka. Klauza, dziś już także były wiceburmistrz, był wieloletnim dyrektorem „jedynki”.

Bożena Spica podczas uroczystości oddania obiektu przypomniała, że to Grzegorz Klauza rozpoczął starania, by szkoła, w której brakowało miejsca do nauki, została jak najszybciej rozbudowana.

Wreszcie od nowego roku szkolnego najmłodsze dzieci, a więc te z klas I-III, nie uczą się tu w trybie dwuzmianowym. Tak było wcześniej. Część dzieci rozpoczynała zajęcia przed południem. Nie było na to innego sposobu, bo w szkole zwyczajnie brakowało przestrzeni. O tym, jak było źle, świadczy i to, że stosowanym rozwiązaniem - złym z perspektywy dzieci - było nawet dowożenie wybranej grupy najmłodszych dzieci z miasta do wiejskiej filii w Łubnej. - Teraz system zmianowości w najmłodszej grupie wiekowej, której problem dotyczył, wynosi dokładnie 1.0 - mówi burmistrz Czerska Jolanta Fierek.

Rozbudowa kosztowała ponad 4 mln zł. Trzeba było wysupłać środki budżetowe, zewnętrznych dotacji nie udało się pozyskać. - Wiceburmistrz jeździł do Ministerstwa Edukacji i próbował zdobyć fundusze, ale niestety nie było programów - mówi „Pomorskiej”, zapytana o tę kwestię, Fierek.
Powstało nowe skrzydło dydaktyczne z dziewięcioma salami, pięknymi i kolorowymi łazienkami i całym zapleczem. Jest też nowoczesna sala konferencyjna. Z pełnym wyposażeniem, takim, że faktycznie będą mogły tu być prelekcje i konferencje.

Gdyby usunąć stoły, a wstawić tylko krzesła, to miejsca jest dla ok. stu uczestników. Niewykluczone, że szkoła - za zgodą władz gminy - będzie wynajmować pomieszczenie.
W szkole jest teraz winda, a to oznacza, że faktycznie będą się tu mogły uczyć bez problemów niepełnosprawne dzieci. Dotąd był z tym pewien kłopot, wyzwaniem były schody. Podczas przerwy zawsze przepełnione zbiegającymi dziećmi.