W gminie Chojnice boją się biogazowni, a w powiecie człuchowskim nikt na nie nie narzeka

Obawiają się oni głównie fetoru i przekonują, że budowa biogazowni może zniszczyć siedliska ptaków, znajdujące się na terenie, który w przyszłości miałby zostać placem budowy.
Tymczasem w sąsiednim powiecie człuchowskim działają już 4 biogazownie, a niebawem zostanie oddana do użytku kolejna. Mieszkańcy miejscowości w których się znajdują, nie mają nic przeciwko ich funkcjonowaniu.
- Nie było żadnych protestów ani skarg - mówi Mirosław Klasa z Wydziału Gospodarki Nieruchomościami i Ochrony Środowiska w Urzędzie Gminy Koczała. - Biogazownia działa w Płociczu i zupełnie nie jest uciążliwa dla lokalnej społeczności. Wszystko jest zabezpieczone do tego stopnia, że nie wydobywa się z niej żaden fetor.

Co więcej w niektórych miejscowościach biogazownie okazały się lekiem na nieprzyjemny zapach. Było tak między innymi w przypadku Pawłówka w gminie Przechlewo.
- Na terenie naszego sołectwa znajduje się ferma trzody chlewnej - mówi sołtys wsi Tadeusz Buczko. - W związku z czym mieliśmy tutaj odkryte baseny z gnojowicą. Młodzież, wracająca ze szkól w Człuchowie, wstydziła się nawet wysiadać z autobusu w naszej miejscowości. Wraz z powstaniem biogazowni pozbyliśmy się nieprzyjemnego zapachu.

Oprócz Płocicza i Pawłówka, biogazownie w powiecie człuchowskim działają w Płaszczycy i Kujankach. Jeszcze w 2010 do użytku zostanie kolejna, w miejscowości Uniechówek.
Tymczasem o losach pierwszej biogazowni w powiecie chojnickim, dyskutować będą mieszkańcy Sławęcina, podczas specjalnie zwołanego na tę okoliczność zebrania sołeckiego.
- Wstępny termin ustalony został na szóstego października - mówi Bożena Kubiak, dyrektor Wydziału Organizacyjnego i Spraw Obywatelskich w Urzędzie Gminy Chojnice.

5
biogazowni będzie w pow. człuchowskim. Ta w Sławęcinie ma być pierwszą w pow. chojnickim